sobota, 16 sierpnia 2014

TOM2- Rozdział 18- Pod tym względem nigdy się nie zmienisz

Dzisiejszy rozdział będzie opowiadany w części przez Roberta
Obudziłem się  w środku nocy, bo po raz kolejny śniły mi się koszmary. Nie jestem osobą która boi się jakiś bzdur. Moje sny są takie realistyczne....i zawsze dotyczą osób które znam. Nie mogłem pózniej usnąć mimo że wziąłem już leki, nawet lekko przedawkowałem, ale nic. Nie działają na mnie.
Poszedłem do łazienki, opłukałem sobie twarz wodą i spojrzałem w lustro przede mną.
- wyglądasz jak zombi- pomyślałem.
To prawda, ostatnio spałem po 2 albo 3 godziny. Poza tym cały dzień jestem w ruchu. Brak mi wypoczynku.
Poszedłem znów do łóżka, położyłem się i zacząłem rozglądać się po pokoju. Słyszałem tylko zegar i oddech Julii. Może się mylę, ale ciężko jej się oddychało. Osoba śpiąca tak nie wygląda. Pomijając Krystiana który śpi jak stary dziad.
Oparłem się na łokciu i patrzyłem na Julkę. Uśmiechnąłem się sam do siebie i do tej pory nie mam pojęcia czemu. Może dlatego że śpi tak "kobieco". Roześmiałem się tak głośno że o mało jej nie obudziłem. Zatkałem sobie buzie dłonią i mało brakowało i bym się poryczał ze śmiechu.
Ale dałem radę się uspokoić.
Po godzinie patrzenia na nią jak śpi znudziło mi się to. A spać nadal mi się nie chciało. Położyłem się, patrząc na sufit i każda minuta była dla mnie godziną. Nagle zauważyłem jak Julka szuka mnie ręką po łóżku. Jak dotknęła moją rękę i położyła się bliżej mnie. Położyła głowę na moim brzuchu i wtuliła się.
- śpisz?- zapytałem.
Ale zero odpowiedzi. Spała.
Tak bardzo cieszyłem się że ją mam. Nie chciałem jej stracić. Bez niej wszystko traciło sens. Chciałem dać jej wszystko co dobre. Szkoda tylko że wtedy nie przewidziałem przyszłości. To co miało się stać...
Ale nie będę o tym pisał. To przyszłość.
***
 -dzień dobry- powiedziała podnosząc swoją uśmiechniętą mordkę ze mnie. Nie zdążyłem się odezwać bo już skoczyła na mnie. Zauważyłem że ostatnio bardzo dziwnie się zachowuje. Ale to raczej na plus. Jest bardziej wyrozumiała i nie robi problemu z błahostek. Zauważyłem że to ja ciągle mam jakieś problemy.
Ale co wy byście zrobili gdyby były waszej dziewczyny *wasz najlepszy przyjaciel*  ciągle kręcił się koło niej wiedząc że właśnie w ich związku bardzo dobrze się układało?
 Dobrze że nie myślałem "co byłoby gdyby" bo wtedy uruchomiłaby się część mnie której nienawidzę i która zawsze kogoś rani.
Nagle usłyszałem jak zaburczało jej w brzuchu. Tak, strasznie głośno.
- to co? schodzimy na śniadanie za chwile?- zapytałem
- chyba tak, bo jestem strasznie głodna- uśmiechnęła się i złapała się za brzuch.
- to idz pierwsza do łazienki, chyba że chcesz żebyśmy razem poszli- zaśmiałem się. Byłem pewien że zaraz się zdenerwuję i ruszy do łazienki tak szybko jak spadająca kometa
- spadaj zboczeńcu- powiedziała głośniej i rzuciła we mnie poduszką.
Podniosła się  w mgnieniu oka tak jak mówiłem, wzięła z szafki sukienkę i weszła szybko bo łazienki.
Przewidywalne. Bardzo.
Uśmiechnąłem się sam do siebie zagryzając wargę.
Ah....Julka ...Julka.....Pod tym względem nigdy się nie zmienisz.
***
Zeszliśmy na śniadanie uśmiechnięci. Ogólnie wszyscy mieli dobry humor tylko nie Daniel który siedział cicho przez całe śniadanie.
- cześć- powiedziała Julka uśmiechając się do nich.
- hej- odpowiedzieli chórkiem. Często zdarzało im się tak mówić. Nie dziwie się, w końcu to bardzo podobni do siebie bracia
- co dziś robimy?- zapytał Krystian- znowu melanż?- zaśmiał się spoglądając na Julie
- nie nie! Tylko nie imprezy- krzyknęła rozbawiona Julka kończąc swoje płatki.
Każdy z nas zaczął się śmiać, tylko nie Dani.
- może po prostu pójdziemy na plażę a wieczorem gdzieś na kolacje do dobrej restauracji?- zaproponowałem.
- jestem za- powiedział Krystian- a ty?- zapytał brata
- ja też- krótko i na temat. Humor miał niezły. Musiałem przyznać.
- no to ja też- powiedziała Jula nie tracąc uśmiechu.
Dopiero teraz zobaczyłem że rozpuściła włosy. Dziwne, zawsze muszę ją o to prosić.
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy długo żartując z wszystkiego, kiedy nagle pod stołem Jula złapała mnie za rękę i spojrzała na mnie lekko się uśmiechając. Pierwszy raz dziś moje serce zaczęło bić szybciej niż zwykle. Ogólnie to właśnie takie gesty przekonały mnie o jej dziwnym zachowaniu. Odwzajemniłem uśmiech nie puszczając jej ręki.
- to idziemy?- zapytał znudzony Daniel
- chodźmy!- zachęciła Julka, która chyba też zauważyła że z nim jest coś nie tak.
Na plaży nie siedzieliśmy długo, bo zaczęło padać.
Poszliśmy do kina na horror. Krystian to zaproponował. Od kiedy go znam to zawsze chodził lubił horrory. A straszenie ludzi było jego hobby.
Daniela też. Tylko że dziś nie interesowało go to.
- idę do hotelu, jakoś zle się czuje- kłamał Dani przed kinem. Byłem 100% pewny że to ściema
- na pewno?- zapytała Julka. Zauważyłem że się o niego martwi. Szkoda tylko że idiota coś kręci.
- tak, jak mi przejdzie to zadzwonię i dołączę do was- powiedział szybko i znikł.
Pół filmu Julka spędziła z torbą na głowie bo bała się i zakrywała nią twarz.
Na seansie byliśmy tylko my. Nikogo  więcej nie było.
- Julka tylko ze strachu nie zwymiotuj na Roberta- powiedział i wybuchnął histerycznym śmiechem
- HA HA bardzo śmieszne- odezwała się Julka nadal nie zdejmując torby z twarzy.
- no  właśnie - powiedziałem przypominając sobie moją nową białą bluzkę całą w wymiocinach - pamiętaj że jeszcze musisz mi bluzkę dziś uprać- przypomniałem jej.
Zdjęła torbę żeby na mnie spojrzeć, ale akurat kiedy ją zdjęła pojawiła się najstraszniejsza scena w całym filmie i zaczęła piszczeć
- zabije was za to- krzyknęła 
Ja z Krystianem już nie mogłem się powstrzymać, popłakaliśmy się ze śmiechu.
Po kolacji postanowiliśmy iść do Daniela. Bo bez niego mimo że było fajnie to było inaczej. No i Julka była niezadowolona. Pewnie cały czas o nim myślała
Ah, te myśli. Jednak to bolało.
***
Otworzyłam drzwi od pokoju chłopaków i wpadłam na Daniela który w tym czasie właśnie miał wyjść.
Podniosłam  wzrok i nasze spojrzenia się spotkały. Coś mi mówiło że wcale nie było mu niedobrze. 
- sorry- powiedziałam nie odrywając spojrzenia
- spoko- powiedział smutno.
Bylam strasznie ciekawa co dziś go tak gnębi. Ale z jego oczu nic nie mogłam wyczytać
***
 Przyznaję. Kiedy dłużej niż 10 sekund nie odrywali od siebie oczu miałem ochotę im coś powiedzieć. Ale powstrzymała mnie myśl że mogę się przez to pokłócić z Julką. A tak bardzo chciałem żeby wreszcie nam się poprawiło.
Nabrałem dużo powietrza to płuc i wypuściłem je. Dałem radę. Daniel pierwszy oderwał wzrok ale zaczerwienił się. Żałuję że wtedy na niego spojrzałem. Nasze spojrzenia się spotkały. Zrozumiał. Zrobił krok do tyłu i wszedł z powrotem do pokoju
- gdzie chciałeś isć?- zapytała Julka podejrzliwie
- nigdzie- powiedział spokojnie. 
Ale mojej Julki nie da się oszukać. Niestety.
- nie ściemniaj- powiedziała popychając go w żartach żeby się rozchmurzył
- po picie do baru na dół- kłamał dalej
- jedzie mi tu czołg?- zapytała rozbawiona Julka.
Jak dziecko, dokładnie tak potrafiła się zachowywać ale właśnie jaka Juliet mi się podobała.
- bracie, jej  nie oszukasz- powiedziałem do niego i poklepałem go po plecach.
Krystian już zdążył włączyć PlayStation więc dołączyłem do niego.
- to co FIFA?- zapytał
- jasne- fify się nie odmawia.
***
- powiesz mi co ci jest?- traciłam cierpliwość
- nic. Nie dobrze się czuję
- ściemniasz- powiedziałam z wielką pewnością siebie
Patrzył w podłogę ze spuszczoną głową
- nie....
- Daniel...albo mi powiesz albo za 5 minut się rozchmurzysz i to już! - rozkazalam
- no dobrze, rozchmurzę się- uśmiechnął się lekko do mnie
Muszę przyznać że w tamtej chwili miałam ochotę go przytulić. Ale postanowiłam tego nie robić. Nie teraz. 
Ale wiedziałam że to mnie nie uniknie. Z Danielem zaczęliśmy się  przyjaźnić od nowa. Z Robertem też zaczęłam nowy rozdział. Od nowa.

 Mała zapowiedź :
- ja wrócisz z wakacji to spotkamy się?
- to będzie pierwsza rzecz którą zrobię- uśmiechnęłam się do niego
- poprawka! Zrobimy- podkreślił Robert. Byłam pewna że nie chciał żebym spotkała się z nim sam na sam.
- a ty Krystian?
- ja wracam niestety do Krakowa
- to szkoda! Miło było!- powiedziałam zadowolona z tego pobytu nad morzem z nimi. Ja z Robertem mam jeszcze 3 dni wakacjii
-  wiem. Jestem super - powiedział dumnym głosem.
- no pewka!!!
Roześmialiśmy się razem po raz ostatni.
 




1 komentarz:

  1. jak uroczo <3 uwielbiam jak się nie kłócą... oj Danni na rany zadane od miłości zmienia się otoczenie i nie zbliża do tej osoby xd Robert taki kochany <3 Krystian taki fajny <3 i co więcej chcieć ? Procentow xd
    Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń