sobota, 19 kwietnia 2014

Szkicownik

Pewnie chcielibyście wiedzieć co robiłam przez wszystkie godziny pierwszego dnia w szkole, ale mogę przyznać że W SUMIE nic się nie stało. Weszłam do klasy, kiedy wszyscy byli już w ławkach i to chyba był błąd, bo okazało się że nie było już miejsc wolnych, to znaczy....były wolne miejsca ale musiałabym się do kogoś dosiąść. Jedna z wolnych ławek była zajęta przez chłopaka z grzywką który 10 minut temu dziwnie mi się przyglądał. Widać było że miał gdzieś całą klasę i nie wyglądał na osobę która stęskniła się przez te wakacje za wszystkimi. Serio, miał minę jakby stało się coś strasznego. Może to była jest mina kiedy był skupiony? Bo właśnie coś rysował w zeszycie. Wykluczało to, żebym z nim siadła. Bo jak mogłabym siąść przy chłopaku który może mnie zamordować samym wzrokiem mordercy??
Tym bardziej że właśnie w momencie kiedy nie wiedziałam co robić podniósł wzrok na mnie i przez chwile przestał rysować. To mnie dobiło. Nie mogłam się nawet z miejsca ruszyć, kurde! Julka, ogarnij się! Nasze spojrzenia się spotkały, miał piękne niebieskie oczy, jak morze. To chyba była najgorsza rzeczy jaka mogła by mi się przydarzyć zagubić się w oczach chłopaka którego nie znam. Który mam cały świat gdzieś, który jest już zajęty i który nie odrywał chamsko spojrzenia. Poczułam się dziwnie, tak jakby fala gorąca przeszła przez każdą komórkę mojego ciała. Nagle jakaś siła wyższa mnie popchnęła i siadłam  innej ławce omijając tego chłopaka, bez żadnego przypału. Znowu, po raz kolejny dzisiaj zamyśliłam się. Myśli typu " czemu się tak krytycznie na mnie spojrzał" albo " czemu on ma aż tak cholernie piękne oczy?" nie dawały mi spokoju!
- no cześć, ponownie- usłyszałam jakiś głos obok, to Daniel, ten chłopak od piłki. Jestem taką zakręconą osobą że nie zauważyłam tego, że przecież się do kogoś przysiadłam beż A ani B.
-ooo...- zrobiłam tak głupią minę, że szkoda gadać.
- wydajesz się zaskoczona, że ze mną siadłaś-stwierdził, uśmiechając się.
-po prostu nie pomyslałam co robię, nie przeszkadzam?
- nie, coś ty! I tak nie mam z kim siedzieć, bo z Robertem zawsze przeszkadzamy na lekcji
- kto to Robert?
- ten chłopak, który się nam teraz przygląda- rozejrzałam się po sali i faktycznie ktoś patrzył.
Kto? Kurcze! znowu on! Ileż można. Czy on nigdy człowieka nie widział?
Jak zauważył że my zauważyliśmy ja patrzy, odwrócił się i do końca lekcji nawet nie drgnął
- zauważyłam że on strasznie się na każdego patrzy!- powiedziałam do Daniela, w miare cichym głosem żeby Robert nie usłyszał.
-nie, on po prostu patrzy może na ciebie, bo jesteś nowa a tak, to ma wszystkich w dupie
-mhm- udawałam że niby już nic w tym temacie nie chcę wiedzieć.
Ale to nie był koniec mojej rozmowy z nim. Przez resztę lekcji też z nim siedziałam i też rozmowa nam się kleiła. Był bardzo ciekawą i optymistyczną osobą, miał poczucie humoru i lubił wszystkich rozśmieszać. Nigdy nie poznałam kogoś takiego. Może dlatego że w moim życiu poznałam pełno osób, ale każde z nich nie umiało polskiego? A może dlatego że on jet wyjątkowy?
Na plastyce- ostatniej godzinie lekcyjnej, było inaczej.
Ławki były jednoosobowe więc siedziałam sama, pani zadała nam trudny temat, musieliśmy namalować kogoś z klasy dowolną techniką. Ja postanowiłam namalować tą dziewczynę, którą widziałam na W-F, tą z lokami.
Mimo trudności, lekcja okazała się na prawdę ciekawa. Jak już wszyscy odłożyli swoje prace, pani wyłowiła jedną ze stosu i uśmiechnęła się.
Kogo była?
Moj.....
Nie oczywiście że nie moja!
- Robert, jak zawsze pięknie. Ale widzę że nie jest to praca którą wykonałeś w 1 lekcję
- cały dzień ją rysowałem proszę pani- powiedział cicho...tak jakby...nieobecnie.
-świetnie, pojutrze będzie wystawa waszych prac na korytarzu- stwierdziła pani i wyszła z sali.
Wszyscy ruszyli w stronę kranu a ja ustawiłam się jako ostatnia. Jak już umyłam swoje pędzle, zauważyłam że nikogo nie było w sali. Nie! Jednak ktoś był.
Robert!
Siedział i rysował dalej w swoim zeszycie. Minęłam go żeby wziąsc swoją torbe i bez przypału wyjść z klasy, ale ja musiałam, musiałam kurcze się odezwać! Co ze mnie za kretynka!
Stanęłam za jego plecami i spytałam:
- co rysujesz?- zareagował gwałtownie. Zamknął nerwowo szkicownik i schował go do torby.
- nie twoja sprawa- wyszedł z sali szybko jakby go prąd kopnął. A ja zostałam tam sama,zaszokowana. Oczy miałam szeroko otwarte, poczułam się jak śmieć. Ale co ja mu takiego zrobiłam? Mógłby choć troszkę zachować kultury osobistej.
Postanowiłam już się do niego w ogóle nie odzywać.
Jego nerwy przeszły chyba na mnie, bo wzięłam torbę i szybkim krokiem udałam się do szatni, zmieniłam buty jeszcze szybciej, a jak błyskawica przebyłam drogę do domu.
W domu nie czekał na mnie gorący obiad i kochająca rodzina która będzie próbowała się dowiedziec jak było w szkole. Wiedziałam, że będę musiała sama spędzić resztę tego ciężkiego dnia.
CZ.2
Wstałam rano bardo wcześnie, to było do mnie nie podobne. Jeszcze nawet słońce nie zdążyło wyjść. W sumie to dobrze, może tym razem nie zapomnę niczego z domu?
Będę miała więcej czasu żeby się przygotować i wyjdę z domu zadowolona z tego że wyglądam fajnie, na pewno lepiej niż wczoraj.
Jak wyszłam z łazienki usmiechnęłam się, poczułam się atrakcyjna dziewczyną, choć w jednej dziesiątej.
Spojrzałam na plan, dziś nie miałam W-F i do była dobra wiadomość! Przynajmniej mnie dzisiaj nie zabiją piłką, pożyję dłużej!
Siadłam sobie przy stole z kubkiem pysznego capuccino i pijąc pierwszy łyk pomyślałam : " A może dzisiaj też siądę z Danielem?"
Uśmiechnęłam się promiennie, sama do siebie! Jejku, tzn że chyba już powinnam się bać tego chłopaka!
I wtedy dopadła mnie druga myśl, ale o tej już wam nie wspomnę, nie teraz! Mogę wam tylko wyjawnić to ze prawie się kawą zakrztusiłam! HAHA!
Głupia ja!
Wyszłam z domu około 8, bo chciałam jeszcze wskoczyć do sklepu po picie. W mini markecie zauważyłam te loki, tą piękną dziewczynę która obciskiwała Roberta wczoraj. Była w piżamie i kapciach dlatego wywnioskowałam że mieszka pewnie gdzieś w tym budynku.
Była beż makijażu, ale to nie odpierało jej uroku, ona była po prostu idealna.
Wzięłam szybko zieloną herbatę, zapłaciłam i wyszłam z tego sklepu, żeby nie zrobić nic, co pózniej mogłabym żałować.
Wchodząc do sali na matematyke, zauważyłam że było pełno wolnych ławek, więc siadłam w pierwszej lepszej i wyjęłam herbatę którą kupiłam żeby się napić. Już chciałam po nią sięgnąć gdy nagle ktoś zabrał mi ją w ostatniej sekundzie.
Daniel.
Odkręcił sobie ją i w mgnieniu oka nie było juz połowy. Bez słówka zakręcił ją i położył tam gdzie leżała
- dziękuję- powiedział i wybuchł śmiechem, do tego siadł sobie koło mnie i rozpakował swoje rzeczy
- ej......jak tak można!- powiedziałam w żartach i też zaczęłam się śmiać.
Jejku! tego się nie spodziewałam nigdy!
- może masz coś do jedzenia?- spytał, i nie wiedziałam czy on to w żartach powiedział czy nie...
Ale nie przejmowałam się! I postanowiłam mówić to co chcę, nie patrząc na to czy zle wypadnę!
-na szczęście nie mam
- głodnemu nie chcesz pomóc??
-zależy od głodnego- powiedziałam z uśmiechem i zauważyłam że cała klasa się na nas patrzy.
Co oni wszyscy mają z tym gapieniem się!
Niestety lekcja się zaczęła i nie mogłam kontynuować rozmowy. Ale Daniel się tym nie przejmował, zbliżył sie krzesełkiem i zaczął dalej mówić
-ah, taka z ciebie koleżanka?? Zobaczymy jakie będziesz miała wyrzuty sumienia jak zdechnę z głodu
- no muszę się przekonać. Ponoć człowiek uczy się na błędach
Zrobił głupią minę i zatkało go, nie wiedział co powiedzieć. Ja zachichotałam, troszkę za głośno bo pani już miała pretensje! Heh!
Jejku, ale nic nie mogło mi zepsuć humoru, przynajmniej tak mi się zdawało
- Daniel! Widzę że ci się nowa koleżanka spodobała, ale przykro mi będzie musiała się przesiąść, tak jak Robert, bo z tobą się lekcji nie da prowadzić
- przepraszam! Ale niech zostanie, będę cicho...
-nie! Julka, proszę tam masz wolne miejsce. I tak macie zostać.
Kurcze......
Ale chwila....przecież ja nie mogę się przesiąść, tam, przy jedynym miejscu wolnym siedzi Robert!
Nie....no lepszego rozwiązania nie było?? Nie mogła mi wstawić uwagi, dwóch jedynek i nie wiem czego jeszcze?
Widocznie nie! Ach ta ironia losu. Wstałam z ławki i się przesiadłam. Nie odezwałam się do niego nawet słowem, potraktowałam go jak powietrze. Przyglądał mi się od czasu do czasu....czułam jego wzrok...ale udawał że nic nie widzę, słuchałam pani.
I wiecie co? zrozumiałam matematykę! Cuda jednak się zdarzają!
Po lekcji matmy, chciałam szybko wyjść z sali, żeby być jak najdalej tego chłodnego chłopaka, od niego serio wiało chłodem.
Daniel mnie dogonił...i zatrzymaliśmy się przy wystawie naszych wczorajszych prac....jejku...były ładne..nie myślałam że w tej szkole tyle osób jest uzdolnionych...
Mój wzrok jednak poleciał na środek....kurcze nie wierzę...co robi...moje zdjęcie...
Nie...to był rysunek! Na nim byłam ja....zaczerwieniłam się, jak przeczytałam imię osoby która to wykonała serce zaczęło bić coraz szybciej. Dotknęłam ręką z niedowierzeniem.....
Robert....Robert....ta kostka lodu przez cały dzień mnie rysowała? Czy ja dobrze rozumiem...??
-wow, podoba ci się?- spytał Dani...bo stałam i się nie ruszałam.....
- to...to...jest piękne..
- widać że się postarał, ma talent- stwierdził
- zdecydowanie
Odwróciliśmy się żeby już iść a za nami stał Robert, który oczywiście wszystko słyszał. Uśmiechnęłam się do niego...Po co ja to zrobiłam, on nawet nie odzwajemnił tego uśmiechu! I znowu zastanawiałam się czy coś zrobiłam nie tak...
Bardzo mnie to przejęło, ale n ie na długo, bo Dani, właśnie mnie zaskoczył.
- to co pójdziesz z umierającym coś zjeść po szkole?- OMG! więc o to mu chodziło z tym "umierającym" chciał mnie po prostu gdzieś zaprosić! Heh! Ale czyżby nie pomylił osoby?? Chyba nie spojrzał na mnie wystarczająco dobrze, bo jak można umawiać się z takim czymś?
....Jejku! Nastąpiła niezręczna cisza.....Ale jak miałabym odmówić jemu. No heloł, to chyba oczywiste że nawet bym zapłaciła żeby z nim gdziekolwiek iść!
-no dobra! Pójdę bo iem co to litość
- HAHA, wiesz co okropna jesteś!

1 komentarz:

  1. zamordować wzrokiem mordercy xdddd BAUAHAHAH- śmiech ofiaryxddd
    nie no dobra dość żartów :) rozbawiła mnie notka :P w społeczeństwie to ja właśnie jestem rozrabiającym Danielem xddd

    OdpowiedzUsuń