- czesc-powiedzial zbizajac sie do mnie.
-siema-odezwal sie Krystian. Daniel milczal. Cos bylo nie tak jak trzeba. Daniel byl jakis dziwny, cichy. A przeciez znalam go az za dobrze.
- Dan, chcialbym z toba porozmawiac-powiedzial Robert. Jejku...myslam ze skocze mu na szyje. Tak bardzo sie ucieszylam.
Dani tez, widzialam to w jego oczach. Wreszcie nie widzialam pustki.
-dobra, kiedy?
-teraz- powiedzial Rob powaznie. Wiem ile go to kosztowalo zeby obezwac sie do niego. Zapunktowal u mnie i to na prawde bardzo.
-okay- wyjal swoja cole z automatu i podszedl do Roberta.
-chodz przejdziemy sie- zaproponowal Robert z wyrazem twarzy niedoodczytania.
Bylam ciekawa o czy, beda rozmawiac, ale musialam teraz znalezc sobie cos do roboty. Bo nie zapowiadalo sie zeby szybko wrocili.
-to co robimy?-zapytal Krys. Zaskoczyl mnie tym, w koncu nie znalam tego chlopaka.
- robimy?
-no przeciez nie masz zajecia, tak?.-usmiechnal sie przyjaznie otwierajac ice tea.
-no tak, nie mam- odwzajemnilam usmiech. Zauwazylam ze podobienstwo miedzy nim a Danielem nie jest duze.
Jedyne co ich laczy to usmiech i cieplo. Dani mial jasniejsze oczy o dwa odcienie. Wlosy Krystiana byly mniej puszyste a karnacja duzo jasniejsza.
Gdybym miala wybrac miedzy Krys a Danielem ktory z nich jest przystojniejszy ni emoglabym sie zdecydowac.
Kazdy z nich mial pewien urok.
***
Robert mie wiedzial jak dobrac slowa. Zdecyfowal sie na rozmowe z Danielem nie tylko ze wzgledu na Julie. To byl od zawsze jego najlepszy przyjaciel.
- Daniel...sluchaj...- nie umial okazywac uczuc innym oprocz Juli. Ale Daniel byl kiedys dla mniego jak brat. Gdyby nie ta sytuacja z Julia Daniel bylby 2 osoba najwazniejsza po jego dziewczynie. Wiedzial ze to nie wroci, ale nie chcial go nienawidziec- chcialbym odnowic kontakt miedzy nami, poniewaz za duzo razem przeszlismy, zeby teraz sie nienawidziec- w koncu wyrzucil to z siebie. Z jednej strony bardzo byl szczesliwy z tego co wlasnie powiedzial a z drugiej mial ochote rzucic sie na niego z piesciami jeszcze raz przez to co zrobil jego Juli. Bolalo go to ze stalo sie to kiedy on dal spokoj Julii bo widzial ze z Danielem jest szczesliwsza. Gdyby wtedy sie nie poddal nie patrzyl by teraz na Julie ktora nie ufa nikomu, ma Julie ktora wstydzi sie swojego ciala bo zostala zdradzona z dziewczyna ktora od urodzenia wygladala jak modelka. Na Julie ktora nie usmiecha sie tak jak kiedys. Onasama nie wiedziala tak na prawde ze po zdradzie Daniela zamienila sie na inna osobe.
- wiem ze poprosila cie o to Julka, ale dzieki. Wie, ze strasznie cie zawiodlem. Na prawde zaluje. Zawsze byles jak brat i chcialbym do tego wrocic, bo strasznie jest mowic lub robic cokolwiek z Krystianem. On jest...- niedokonczyl. Braklo mu slow. Usmiechnal sie i spojrzal na Roberta
-mysle ze postaram sie przymknac oko na przeszlosc, ale pod jednym warunkiem.-usmiechnal sie zlosliwy, podstepny Bercik
- jakim?- Dani wiedzial ze to nie bedzie nic latwego.
- porozmawiasz z Julka o Adrianie i przekarzesz mi wszystko co ci powie, noi musisz sie dowiedziec czego ona potrzebuje bo chcialbym jej cos kupic
-jak przestaniesz pracowac przy graffiti, ostatnio zaczepil mnie twoj kurator i powiedzial ze jak nie przestaniesz bedziesz mial 200 godzin prac spolecznych, albo nawet poprawczak, nie zartowal.- powiedzial Daniel powaznie- poza tym chyba nie chcesz zeby Julka dowiedziala sie ze jej chlopak musi isc do poprawczaka za graffiti ktore robil w nocy kiedy ona spala, tak?
-ale wiesz ze to jedyny sposob zeby miec kase, tak?
- Rob, przeciez Jula mowila ze zaczniesz prace
- wiem ale...nie chcialbym oszczedzac na zareczyny cale moje zycie- Rob spojrzal na morze, tak bylo mu smutno ze byl nikim ze przestal wierzyc w to ze kiedys Julka zgodzi sie na spedzenie reszte zycia z nieudacznikiem. Z ulicznym artysta. Dla niego bylo to zalosne ale dla Julii nie. Ona sama zostawilaby cale swoje bogactwo tylko zeby byc szczesliwa kobieta.
Ale Rob tego nie wiedzial. Wiedzial tylko ze musi kontrolowac sie zeby jej nie stracic.
Danielowi slowo zareczyny.. Zaczylo odbijac sie po wszystkich stronach glowy. Serce zaczelo bic szybciej i zaczelo bolec. Zamknal oczy po czym otworzyl je pokazujac niebu jak bardzo te slowo go rani. Pomyslal sobie ze mimo ze Julka i Rob sa dla siebie stworzeni to nie moga sie tak wczesbie pobrac
- za...zareczyczy?- zajakal sie Dani. Nie wierzac w to co uslyszal
-tak, od dawna o tym myslalem. Ale bylem pewien ze kiedys to zrobie kiedy po raz pierwszy usnelem bez lekow,. To byl d mnie szok ze to w ogole mozliwe od 6 lat na to czekale,.
- ale ty mowisz powaznie? Przeciez Julka to twoja pierwsza milosc, nie sadzisz ze jeszcze moze to sie zmienic?- Daniel probowal przekonac Roba ze te zareczyny to bzdora. Ale w glebi duszy wiedzial ze to jest swietny pomysl.
-Masz racje...to jest moja pierwsza milosc...ale nie na ogol. Przeciez wiesz ile mialem dziewczyn i wiesz tez ze nawet do jednej nic nie poczulem . Chyba ze litosc
-wiem...-niestety Daniel musial to przyznac. Tego nie da sie ukryc. Rob nigdy nikogo innego nie pokocha. To bylo pewne. Wiec Dani liczyl na cud ze strony Julii, ale musial to robic w ciszy, zeby jej definitywnie nie stracic.
Z Robertem tez nie chcial miec starc.
- to jak? Co robimy?-zaproponowal Robert ktory chodzil usmiechniety nie wiedzac ze wlasnie jego przyjaciel poczul sie jak kupa.
- moze kosz?- Dani wskazal na boisko do kosza .
-jasne, tak dawno nie gralem- usmiechnal sie nostalgicznie
Kiedys konkutowal z Danielem o stanowisko kapitana druzyny szkolnej. Mimo ze wedlug trenerow gral bardzo dobrze to nigdy nie pobil talentu Daniego.
***
Krystian okazal sie bardzo sympatyczna osoba. Siedzielismy w miejscu w ktorym bylam kiedys sama i rozmawialam z nim o wszystkim. Czasami dziwilam sie bo mowilam mu o rzeczach o ktorych nikomu nie mowilam.
- kochalas mojego brata?- zapytal po 2 godzinach rozmowy
-mysle ze to niedokonca byla milosc, ale gdybym miala wybrac miedzy kochalam a niekochala, wybralabym ze kochalam
-odzywasz sie do Majki? Podobno ona byla w miare trzezwa.
- znasz ja?
-niestety tak, mialem z nia do czynienia
-nie mialam jeszcze okazji z nia porozmawiac, ale nie chce obwiniac kogocolwiek. Bylo minelo. Teraz jestem pewna ze teraz z Rob bedzie lepiej noi pewnosc ze go kocham.
-jak to jest spotykac sie z babiarzem?- spojrzal na mnie ze wspolczuciem zaczelam sie zastanawiac czy to serio o Robercie mowa.
-on sie bardzo zmienil...i ja to wiem...przekonalam sie. I nie lata mi po glowie kiedy z nim jestem ze kiedys mial kazda.
- to zycze wam szczescia- usmiechnal sie do mnie.
-dzieki, a ty masz kogos?- zapytalam z ciekawosci.
- nie..-widzialam po jego twarzy ze te pytanie nie bylo zadane w odpowiednim momencie, ale zaczal mi mowic tak duzo jak ja jemu- zerwalem tydzien temu zareczyny..-spojrzal na mokry piasek i zaczal rysowac na nim kolka.
-uuu to nie masz wesolo...przykro mi.
- nie cos ty...to byl koszmar a nie zwiazek. Wmawialem sobie ze ona mnie kocha, zalosne nie?-spojrzal na mnie. Serio chcial wiedziec co o tym mysle.
- a ty ja kochales?- odwrocilam wzrok bo nie lubilam strasznie patrzec w oczy ktore cierpia.
- sam nie wiem...nikt mi nie powiedzial co to ,milosc...nie wiem co to znaczy mimo ze mam 20 lat.
- aha....-spojrzalam jednak w jego oczy, mimo ze strasznie balam sie tego co w nich bedzie.
Ale okazalo sie ze nic w nich nie bylo.
Pustka.
- zazdroszcze ci-powiedzial zaskakujac mnie bardzo bymi 2 slowami.
- jak to...
- bo masz wszystko co chcesz miec..Daniel sporo mi tobie mowil i okazuje sie ze w zyciu masz farta nie tylko finansowego ale tez milosnego i to w wieku 17 lat.- zauwazylam ze ten sloneczny Krystian ktorego poznalam wcale nie byl tak szczesliwy jak myslalam. Cos go gryzlo.
- wcale nie- podrapalam sie po glowie - po prostu lekkp mi sie poprawilo. Ale nie ma tak kolorowo. O malo nie wykonczylam swojego organizmu i nadal nie jest dobrze. Mam ojca ktory jakby mogl to zepsulby mi zycie .
- Dan mowil ze wyszlas juz z tego- spojrzal na ,mnie od gory do dolu
- tak...wyszlam ale z bliznami ktore nie zniknal. Bole brzucha, zawroty glowy, bole miesni...to zostalo
- Robert o tym wie?- zapytal, bo znal Roba ktory jakby wiedzial o tym zamknalby mnie w szpitalu na zawszw.
-nie....przeciez wiesz jaki on jest
- sadze ze powinnas mu powiedziec i pojsc na badania.
- chodzmy, wracajmy lepiej- usmiechnelam sie do niego. O tym nie chcialam rozmawiac.
Uwazalam ze to przejdzie.
-dobra.-odpuscil ale z niechecia.
***
Weszlam do pokoju wczesniej niz Robert. Poszlam pod prysznic i zaczelam sobie spiewac i niestety nie uslyszalam jak ktos wchodzi.
-nie wiedzialem ze masz taki fajny glos- powiedzial Robert za drzwiami przerywajac mi wystep. Jejku w tamtej sytuacji pomyslam sobie ze gorszego przypalu nie moglam zaliczyc
- Robert....nie ladnie podsluchiwac- powiedzialam strasznie ucieszona ze wreszcie go slysze. Jego glos, on caly uzaleznia.
- tak jestes glosna ze trudno jest cie nie uslyszec- zasmial sie stojac kolo drzwi od lazienki.
- ojej...na prawde?- bardzo bylo mi glupio bo ja na serio nie umialam spiewac. Ale pod prysznicem to bylo juz tradycja
- tak na serio to nie...nie przejmuj sie. To ja po prostu lubie podsluchiwac- mial bardzo zmeczony glos.
Wyszlam z lazienki i widok Roberta mnie strasznie ucieszyl. To dziwne ale nie widzialam go tylko pare godzin a stesknilam sie jakbym nie widziala go od tygodni.
- jejku wreszcie cie widze- przytulilam sire do niego jak kleszcz
- zachowujesz sie jakbys mnie nie widziala nie wiadomo ile- zasmial sie- jak dziecko-podsumowal.
Nie wiedzialam co powiedziedziec. Ale postanowilam nic nie mowic. Niech sobie mysli co chce. Wazne teraz jest to ze wreszcie go widze.
Tak cisza była niesamowita. Mogłabym się nie ruszać tak przez cały dzień. Ale jak już mówiłam Rob ma ADHD i nie postoi w jednym miejscu.
- ale ty mi się tu rozczulasz- powiedział i mnie puścił- idziemy na dyskoteke?- zaproponował
- jasne- uśmiechnęłam się zadowolona. Zapomniałam to co zrobił minutę temu, bo tak bardzo się cieszyłam.
Ale był problem. Nie miałam ubrań. Tzn miałam...pełną walizkę. Ale kobieta to kobieta mówi zawsze że nic nie ma.
Znalazłam jednak piękną białą sukienkę w stylu Marilyn Monroe. Rozpuściłam włosy i się pomalowałam. Usta miałam czerwone jak krew. O mało nie poznałam się w lusterku. Muszę przyznać że wyglądałam na prawdę dobrze. Nareszcie mogłam się przyznać przy reszcie że jestem dziewczyną Roberta...wcześniej mogłam tylko stwierdzić że jestem jego przyszywaną brzydką siostrą.
Jak wyszłam z łazienki Robert nawet się nie odezwał. Zatkało go. Zagryzł sobie tylko wargę i się na mnie lampił.
Zakręciłam się wokół i sukienka zaczęła się kręcić i falować w powietrzu. Jak w filmach z Marilyn. Identycznie.
- i jak wyglądam?- zapytałam uśmiechnięta jak nigdy.
Latałam ze szczęscia.
- kobieco, czyli jak nie ty- uśmiechnął się słodko. Szkoda że po mniej słodkich słowach. Ale nie obraziłam się. VVzięłam głęboki oddech i poszłam przed siebie nie przejmując się jego słowami.
Przed wejściem czekali na nas bracia. Myślałam że zabije się na obcasach bo Dani patrzył na mnie przesadnie. A jak ktoś na mnie patrzył to zawsze zamieniałam się we flegmatyka.
Ale doszłam cała.
- ale pięknie wyglądasz- powiedział z ogromnym uśmiechem Dani
- popieram- odezwał się Krystian
- dzięki - powiedziałam ucieszona. Oj, czułam się jak gwiazda wieczoru
- nie ciesz się tak idioto- powiedział Robert i popchnął w żartach Daniela. Pewnie dlatego że miał na twarzy banana i patrzył na mnie jakby chciał mnie zjeść.
Zaczęliśmy się śmiać z Krystianem i weszliśmy do ogromnej hali. Super był wystrój w kolorze turkusowo czerwonym.
I muzyka bardzo przyjemna.
Postanowiłam sobie że to będzie mój wieczór. Nikogo więcej.. i że się zabawie na całego. Zapominając o wszystkim.
no wreszcie cała gromada razem :D Dani Dani Dani! on też ma ADHD XD jak ja xd fajne podoba mi się i dużo mniej błędów niż ostatnio :D
OdpowiedzUsuń