piątek, 20 czerwca 2014

TOM 2- Rozdział 2- 60 dni razem, czemu mi to zrobiłeś?

Teraz leżę w łóżku powiem szczerze- zdycham. Nie mogę się pogodzić z tym co się stało, z tym czego doświadczyłam. Jeden dzień zepsuł 60 wspaniałych dni, które spędziłam w związku z Danielem.
Ale zacznę od początku.

Tydzień po tym jak spotkałam Roberta w sklepie zadzwoniłam do niego. Postanowiłam się z nim spotkać, porozmawiać. Nie dlatego że chciałam z nim być ale dlatego że miałam wyrzuty sumienia że go nie wysłuchałam. Chciałam wiedzieć co na prawdę stało się w Stanach i czemu tak na prawdę wrócił.
Spotkaliśmy się na boisku szkolnym. Lubiłam tam  siedzieć i rozmawiać. Moje ulubione miejsce było na to idealne.
- cześć- powiedziałam zadowolona że się pojawił. Byłam pewna że nawet gdyby miał meteoryt spaść na ziemie to i tak i tak pojawiłby się na na boisku punktualnie. Daniel nie był zadowolony z tego spotkania, ale nie miał wyjścia, musiał to znieść.
Zauważyłam u Roberta dziwne rzeczy. Rzecz która rzucała się w oczy to piersing! Jak mógł zrobić sobie kolczyka w wardze? Nie powiem że wyglądał brzydko bo wyglądał bardzo fajnie, ale sam fakt że go zrobił było dla mnie dziwnie niepokojące. Ubierał się na czarno i oprócz oczu, skóry i ust wszystko miał czarne.
Spojrzałam na niego z wielką niewiadomą. Robert którego widziałam tydzień temu nie był taki.
Zmienił się bardzo. Siedział na trawie po turecku i słuchał muzyki ale gdy się z nim przywitałam wyłączył mp3 i ja usiadłam koło niego.
- spóźniłaś się 2 minuty- spojrzał na mnie z uśmiechem i wtedy umarłam. Dosłownie. Na widok jego cholernych soczewek. 
Zakrył swoje piękne niebieskie oczy soczewkami?
Czy z nim wszystko okay? A może nie rozmawiam już z Robertem tylko z jakąś jego słabą kopią.
I ta fryzura.....nie...to nie może być prawda.
Nie podobał mi się taki. Robert którego znałam miał piękne ciemno niebieskie, błyszczące oczy. Miał grzywkę ale nie tył takiej długości. Nie miał piersigów ani takiego sztucznego uśmiechu. 
Nie uwierzycie...
Z resztą widzicie to prawda? 

- jejku, Robert....co ty zrobiłeś....- nadal miałam dziwną, zaskoczoną minę....zaśmiał się

- trochę się zmieniłem, ale tak jest lepiej. Przynajmniej moje oczy ci nie będę przeszkadzać- uśmiechnął się znowu i spojrzał w ziemie. Myślał o czymś. Ja ciągle się na niego patrzyłam bo nie mogłam uwierzyć co ze sobą zrobił
- po co te zmiany?
- ty się zmieniłaś to ja też chciałem coś ze sobą zrobić
- nie zmieniłam się
- zmieniłaś i to bardzo tylko że z charakteru no i nie tylko. Nie ma połowy Julki- spojrzał na mnie całą.
Miał rację. Kiedy wyjechał nie jadłam prawie nic..schudłam sporo. Niektóre ciuchy na mnie wisiały.
- nie przesadzaj nadal wyglądam jak ciężarówka! Lepiej teraz powiedz mi dokładnie co robiłeś w Stanach bo po to tu jesteśmy- uśmiechnęłam się, bo przypomniałam sobie sytuacje z prysznicem kiedy byłam cała mokra i to było dla niego zabawne. Teraz zrozumiałam że miał rację.
- głównie pracowałem cały dzień, projektowałem fototapety. A wolny czas spędzałem z chłopakami.
- i z Hillary 
- co ty się tak nakręciłaś z tą Hillary? Jeśli mówię ci że nie miałem z nią nic wspólnego, to nie miałem
- przecież mieszkaliście razem...a ona kręciła się koło ciebie jak tania dzi*ka
- ale wiesz czemu się kręciła? bo twój kochany tatuś jej zapłacił..ale masz rodzinkę....super..- powiedział to chamskim, zimnym tonem.
Nie dziwiłam się, mój tata był straszny....i to co robił. Wstyd mi za niego było.
Posmutniałam....i ucichłam. Poczułam że zaraz się rozpłaczę więc wstałam.
- masz rację...sorry...ale muszę już iść- powiedziałam. Po moim głosie kapnął się że nie jest ok. Że jest mi przykro.
- nie idź jeszcze...przepraszam, w sumie to nie twoja wina że masz takiego ojca. Szkoda tylko że przez niego wyjechałem.
- przepraszam cię za niego- usiadłam znowu koło niego
- było, minęło. I tak dam sobie radę, już ci mówiłem że cię odzyskam.
- Robert...nie po to tu przyszłam! Nie mam zamiaru zmieniać związku. Z Danielem jest mi dobrze
- ale nie idealnie
- z tobą też nie było- stwierdziłam słusznie
- niektóre rzeczy trzeba stracić żeby docenić....i w moim przypadku tak się stało, choć wcześniej też cię doceniałem.
- a powiesz mi czemu nie dzwoniłeś..?
- obiecałem chłopakom że tego nie zrobię, bo wiedzieli że wymięknę. A im bardzo zależało na tym wyjezdzie i dużej sumie pieniędzy w końcu niektórzy z nich mają już dzieci na utrzymaniu.
- aha...super
- ale nawet jeśli bym to zrobił, to co? Co by to zmieniło? Jeszcze ogrzej by było. Nie mógłbym rozmawiać z tobą bez bólu serca....tym bardziej że nie wróciłbym gdybym nie dowiedział się o spisku twojego taty..
- mhm...trudno było minęło....- powiedziałam w powietrze...moje słowa latały po niebie..i nie mam pojęcia czy dochodziły do niego.
- Jula..ale my nad tym rozpaczamy, co? Ty masz chłopaka...ja próbuje ci wszystko wyjaśnić a żal nadal nie mija
- racja- powiedziałam krótko
- to znaczy że jeszcze coś między nami jest
- jest- westchnęłam- przepaść
Zaśmiał się
- ehe, zobaczymy- był za bardzo pewny siebie.
Rozmawialiśmy może jeszcze z godzinkę, pozniej poszliśmy razem do domu, postanowiłam pójść do Daniela na troche.
Gdy tylko weszłam do jego pokoju już poczułam jego zepsuty humor
- tyle czasu wam zeszło?- spytał zdziwiony
- musieliśmy pogadać i już wszystko wiem....i mi ulżyło- uśmiechnęłam się, bo kochałam jak był zazdrosny.
Grał na telefonie i udawał że jest obojętny.
- nie fochaj się- powiedziałam szturchając jego nogę
- nie jestem zły- zachowywał się jak kobieta z miesiączką.
Wskoczyłam na niego i zaczęłam go przytulać. Aż w końcu się poddał i położył się odkładając telefon
 
Akurat w chwili kiedy było nam tak wygodnie i zaczęliśmy się całować do pokoju wszedł Robert. Nie mam pojęcia do tej pory czego chciał. Spojrzał się na Daniela, jaki wzrokiem..że nawet nie jestem w stanie tego opisać.Nigdy nie widziałam aż takie "wzroku mordercy". Wyszedł zamykając hukiem drzwi.
Tydzień po była dyskoteka.. Na którą szło całe miasto. Niestety zachorowałam.
Daniel kupił wcześniej bilety, więc zmusiłam go do tego aby poszedł jednak na tą imprezę, przecież jeden wieczór mogę spędzić oglądając filmy. 
Udało mi się go przekonać i na siłę go tam wysłać.
Gdybym wiedziała wcześniej co się na niej wydarzy nawet nie miałby pozwolenia żeby tam iść.
Dzień po imprezie zadzwonił do mnie dopiero po południu mówiąc że nic nie pamięta i że ma strasznego kaca. Poprosił mnie żebym do niego przyszła więc do zrobiłam. Po drodze kupiłam mu zupkę chińską bo skarżył się na brak jedzenia w lodówce.
Jak weszłam do mieszkania Robert się na mnie dziwnie spojrzał, tak jakbym coś zrobiła albo jakby ktoś coś mi zrobił, ale po przywitaniu się z nim weszłam do pokoju Daniela, więc nie miałam za bardzo ochoty na jego wyjaśnienia.
- cześć- powiedział umierając na łóżku pod kołudrą. Ale to słodko wyglądało.
Tylko wtedy nie wiedziałam że patrzę na.......
Nie wiem jak można to opisać.

Na pewno opiszę wam to, musze bo w końcu zwijam się teraz z bólu na kanapie, sama w domu.
Mijały kolejne szczęśliwe tygodnie z Danielem i już prawie zapomniałam o Robercie. Było mi z Danielem aż za dobrze. Wszystko było fajne, idealny tylko nie rozumiałam zachowania niektórych osób w szkole. Patrzyli się na mnie dziwnie, miałam wrażenie że ciągle jestem obgadywana. Na szczęście miałam Daniela który pocieszał mnie i mówił że pewnie mi czegoś zazdroszczą. Uwierzyłam w tą bajkę.
Na zakończenie roku szkoła zorganizowała idealny bal. Polonez...wszystko było idealnie zaplanowane. Taka mini studniówka w pierwszej klasie.
Cieszyłam się, kupiłam idealną sukienkę. Daniel zdecydował że buty dostanę w prezencie od niego. Robert z którym ostatnio miałam dobry kontakt też chciał mi coś kupić, ale powiedziałam mu że ma się nie odważyć, bo nie chcę problemów z Danielem. Ku mojemu zdziwieniu posłuchał mnie. Powiedział mi że będzie walczył ale będzie też feir w stosunku do Daniela, dlatego oni zaczęli sobie znów ufać i jak tylko spotykałam się z Danielem dzwoniliśmy po Roberta żeby nie siedział sam.

Tego wieczoru miałam na sobie, piękną czarną cekinową sukienkę i dopasowane do niej buty. Zrobiłam sobie zadbany makijaż używając do niego czerwonej szminki. Muszę przyznać że wyglądałam bardzo ładnie, a dzięki temu że schudłam nie miałam już nadwagi i na wysokich butach wyglądałam jak gwiazda filmowa..
Pierwszy raz miałam aż taką wysoką samoocenę. Jak wyszłam z łazienki szczęka Danielowi opadła. Nie spodziewałam się aż takiej reakcji.
- wow- zatkało go. Nie powiedział nic więcej, tylko mnie przytulił.
- kocham cię- nie wiem czumu ale powiedziałam to po raz pierwszy. Nie mówię takich rzeczy każdemu dlatego to było dla mnie takie ważne żeby powiedzieć to w odpowiednim momencie.
- ja ciebie też, ale to bardzo!
- to teraz ty wskakuj do łazienki chcę cię zobaczyć w garniturze
- nie zobaczysz- wybuchnął śmiechem. Daniel był typem "dresiarza" a garnitur nie był dla niego nigdy odpowiedni. Ale tego wieczoru musiał ze mną zatańczyć i się prezentować więc zmusiłam go do tego.
Kiedy wyszedł z tej łazienki w garniturze myślałam że nie wytrzymam ze śmiechu. 
- nie śmiej się idiotko bo zaraz nigdzie nie pójdę- obraził się. Pewnie udawał
- mam coś dla ciebie- kupiłam mu jeansy które były idealne do marynarki 
Podałam mu w ładnej torebce kartonowej
- dzięki, uratowałaś mnie powiedział- oczywiście musiałam dokupić białą bluzkę pod marynarkę bo widok Daniela z koszulą przez cały wieczór by mnie dobił
- przebieraj się szybko bo zaraz się spóźnimy na poloneza- pośpieszyłam go.
Dotarliśmy w samą porę. Mimo tego że prosiłam na próbach Roberta żeby zaprosił jakąś dziewczynę na ten bal on odmówił. Powiedział że on chciałby zatańczyć go ze mną, a że mam już partnera to w ogóle nie będzie tańczyć. Trochę było mi go szkoda bo on bardzo dobrze go tańczy.
 Po skończeniu poloneza Daniel musiał iść na chwile do kolegów którzy zostali na dworze. Robert do mnie podszedł i poprosił do tańca. Zgodziłam się, bo w końcu to tylko jeden taniec, poza tym dobrze z nim się dogadywałam więc nie widziałam w tym problemu.
- pięknie wyglądasz- wyszeptał mi do ucha.
Był ubrany podobnie do Daniela. Ściął włosy i zdjął soczewki. Został  tylko ten słodki kolczyk w wardze.
- e tam- powiedziałam skromnie. Z przytulańca muzyka przyśpieszyła i zaczęliśmy kręcić się po całym parkiecie. Z jednego tańca zrobiły się 3. Jednak gdy zobaczyłam że Daniel nie przychodzi postanowiłam go znaleźć.
- idę po Daniela- Robert załapał mnie w ostatniej sekundzie i przytulił mnie tak mocno, może nie przytulił ale wtulił się tak jak kiedyś to robił. 
- ale długo na to czekałem......- coś we mnie pękło i spadło na ziemie. 
Ale poczułam że muszę iść. Dał mi lekkiego całusa ale wtedy poszłam sobie, nie mogłam pozwolić na więcej, nie mogłam pozwolić na więcej jego niebieskich, błyszczących spojrzeń.
- Robert....odpuść..jestem z Danielem- powiedziałam i wyszłam z sali zostawiając go samego tam.
Rozglądałam się po dworze żeby znaleźć Daniela. Ku mojemu zdziwieniu stał z Anią i głośno z nią się kłócił, postanowiłam wtrącić  się w ich dyskusję
- o co chodzi?- krzyknęłam stając pomiędzy nimi
- Jula...nie słuchaj jej!
Nie wiedziałam o co chodzi. Bałam się, bo Dani był taki zły i przygnębiony.
- powiesz jej czy sama mam to zrobić?- Ania spojrzał na mnie ze współczuciem.
- o co chodzi?- krzyknęłam. Miałam dość tego niepokoju. Chciałam wiedzieć
- Anka zamknij się- zagroził jej Daniel. Nigdy nie był taki wciekły
- Daniel cię zdradził! Zrobił to w najgorszy sposób
Zamarłam. 
Spojrzałam się na niego a pózniej znowu na Anie.
- Jula...kocham cię ...nie słuchaj jej!
- z kim?- warnęłam- powiedz mi sam lepiej zanim się dowiem od innych
- z nikim- bronił się choć wiedziałam że Anka nie okłamała mnie, czułam to.
- z Majką....- powiedziała krótko.- mam jeszcze coś ci do pokazania. Cała szkoła widziała ten filmik
- jaki filmik do jasnej cholery?- spytałam Daniela z całą złością.
Daniel patrzył w ziemię i nic nie mówił. 
- To jest filmik z imprezy która była parę tygodni temu...
- co na nim jest?- spytałam.. Nie miałam sił już nawet do myślenia
- Majka i Daniel...wychodzą z łazienki....
- przestań- krzyknął Daniel- nic między mną a Majką nie zaszło
- a mam jej pokazać?
Daniel wyrwał jej z ręki telefon.
- Daniel! W tej chwili daj mi ten telefon- powiedziałam wybuchowo wystawiając rękę do przodu.- jeśli mnie nie zdradziłeś to nic w nim nie zobaczę..
-nie - powiedział
W tamtej chwili było dla mnie jasne że mnie zdradził. I to nawet nie zwykłym pocałunkiem. Między mną a nim nawet nie zaszło tak daleko jak z Majką
Dałam mu w twarz tak mocno jak tylko potrafiłam
- ty świnio....nawet nie próbuj się do mnie zbliżać! Obrzydzasz mnie! FUJ!- zdjęłam buty żeby mi się lepiej do domu wracało
Zaczęłam panicznie płakać, trząś się...to wszystko przez nerwy.
Nie spodziewałam się tego po Danielu. Jedynej osobie której w 100% zaufałam, z którą chciałam być i dać z siebie wszystko. Dać po prostu siebie. Nie mogłam uwierzyć że był on do tego zdolny
- Julka ale ja byłem tak pijany że nawet tego nie pamiętaj
- zamilcz- krzyknęłam tak głośno że w połowie zdarłam sobie głos.
Nie mogłam mówić.
Wszyscy się patrzyli na nas jak na idiotów. Czułam się w centrum uwagi. Gdy byłam  już 5 metrów od niego.
Podbiegł do niego Robert który stał niedaleko i wszystko słyszał.
Wział go na bok i nie mam pojęcia co mu powiedział bo pobiegłam na autobus.

I właśnie teraz leżę w łóżku i zdycham.
Umierzam
Wymieram.
Chciałabym przestać oddychać, albo umrzeć bezboleśnie, bo po co żyć jeśli ludzie umieją tylko zdradzać?
Czemu zdrada tak bardzo boli? 
Majka jest piękną dziewczyną ale okazała się zwykłą puszczalską.
Mówił że nic nie pamięta.....hm....ciekawe o czym myślał gdy był tam z nią w łazience.
Czy choć przez sekundę się zawahał.
Telefon dzwonił całą noc. 
Zdrajca x10
Robert x 13
Majka x2
Ania x1
Razem 26 nieodebranych połączeń.
Odebrałam tylko od Ani prosząc ją o wysłanie mi tego filmiku!!
Wysłała choć na początku nie chciała tego zrobić.
Przez całą noc nie spałam lecz gwałciłam replay.
Chciało mi się wymiotować na jego widok.
Jak mógł się pieprzyć z Majką w łazience i wyjść z nią liżąc się z łazienki z rozpiętymi jeszcze spodniami.
Nawet jeśli człowiek dużo wypije to nie wiem czy jest w stanie zrobić coś takiego.
Tym bardziej że twierdził że mnie kocha.
On był jedną z najbardziej w porządku osób jakie znałam, nie był w stanie coś takiego zrobić
Ale zrobił

Umieram, gwałcąc relay.
Boli mnie serce. Jest 6 rano, noc nie przespana lecz spędzona w basenie łez.
Tak idealny związek pochłonęło tornado, a przecież to było takie idealne. Prawda?
Umieram.
Pomocy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz