Potrzebowałam trochę czasu do namysłu, dlatego na drugi dzień nie pojawiłam się w szkole i zostałam w domu, żeby sobie to poukładać. Nie wytrzymałabym nawet chwili z nim w ławce, po tym jak mnie zaprosił na ten wyjazd pocałunkiem. Jak tylko o tym myślałam robiło mi się niedobrze i gorąco. Jednak w tamtej chwili wszystko było zimne, on, ten pocałunek, atmosfera i cała reszta. Trochę liczyłam na to, że jeszcze będę mieć okazję to powtórzyć, wiedziałam jednak, że to nie byłoby prawdziwe, ponieważ wiedziałam że on robił sobie ze mnie żarty, to tylko kiepska gra. To było oczywiste. Zrobiłam błąd. Nie poszłam do szkoły i zostałam w domu i mogłam się spodziewać, że Robert pojawi się.
Otworzyłam, bo myslałam że to Dani.
-cześć- powiedział spokojnie z nadzieją że go wpuszczę do środka.
- sorry, ale ja muszę..- nie miałam planów, ani wymówki.
- wiem i jestem przekonany że nic nie musisz, wpuścisz mnie?- uśmiechnął się zadowolony z tego że jednak zgadł a ja nie miałam żadnego, głupiego "ale".
Wpuściłam go niechętnie. Ale co miałam zrobić w takiej sytuacji?
Czułam że zaraz zacznie się kłótnie, z resztą jak zawsze kiedy on przychodzi.
- co chcesz?- spytałam jak już byliśmy w salonie.
- dam ci spokój jeśli zgodzisz się ze mną pojechać- miał głos jak zawzięte dziecko.
- nie chcę nigdzie jechać, nie możesz mnie zmusić
- ale to USA...będzie fajnie, proszę...w końcu dzięki tobie to wygrałem..- coś ukrywał, miałam wrażenie że czegoś nie chce mi powiedzieć. Coś ważnego.
- nie! Weź kogoś kto chce z tobą jechać. Dani albo Majka na pewno się zgodzą.
- ale ja z nimi nie chce jechać- zaczynał mówić trochę wkurzonym głosem.
- no to nie wiem, zapytaj kogoś innego
-jak mam cię przekonać. Przecież pojechanie ze mną nic cię nie kosztuje. Prosiłem cię i nawet nic nie zrobiłem złego, żebyś aż tak bardzo mnie unikała. Mimo tego że zobaczyłaś moje rysunki i opisy, nie zrobiłem ci nic, nawet cię pocałowałem, żeby cię do mnie przekonać!- widać było że tracił cierpliwość.
- myślisz że to dla mnie wyjątkowe? Mówisz że Majka nie jest twoją dziewczyną, uważasz ją za taką która dałaby każdemu, całujesz ją a później mnie i myślisz że to ma mnie do ciebie przekonać?- wygarnęłam mu to, ale nie poczułam ulgi.
- Majką to już koniec, ja już nic z nią nie zamierzam robić. A z pocałunkiem to chyba logiczne. Miałem ochotę na to od pierwszego dnia szkoły, więc to zrobiłem. Przepraszam, bo wiem że nie lubisz takiego zachowania, ale podobasz mi się a ja nie iem co robić bo zawsze wychodzi na to że jestem nieznośny.-
Zatkało mnie. Nie wiedziałam co robić, co powiedzieć, ale musiałam się odezwać.
I tak wyszło.
- bo jesteś
Zmarszczył brwi, jakby był zaskoczony moją odpowiedzią.
- co ja ci takiego zrobiłem?
-nic- krótko i na temat. Szkoda tylko że moje odpowiedzi były chamskie i żałosne.
- to czemu taka jesteś?
- taki mam charakter, nic nie poradzisz, nie lubię jak ktoś sobie ze mnie jaja robi.
- ale ja nie robię sobie z ciebie jaj
- no proszę cię! Bądź szczery, czemu kłamiesz? Ten pocałunek był dla zemsty i zaliczenia.
- nieprawda, za kogo ty mnie masz?
-daj spokój, Idź już, bo nie mam humoru na rozmowy.
-nie wyjdę dopóki się nie uspokoisz i się ze mną nie pogodzisz. Powtarzam, nie robię sobie z ciebie jaj. Kropka!- podnosił głos coraz bardziej.
- to jak to wszystko wytłumaczysz?
- niby co?
- to żem nie cały czas rysujesz, zapraszasz do USA, całujesz i do tego robisz mi na złość i krzyczysz na mnie jak nie idę ci na rękę?
- nie umiem ci tego wytłumaczyć, bo to pierwszy raz. Nigdy nie myślałem przed spaniem o żadnej dziewczynie, nigdy nie myślałem o kimś na poważnie. Nigdy, uwierz nigdy, nie siedziałem przed telefonem 2h nie wiedząc czy zadzwonić, spytać czy dobrze się czuje. Do tej pory nie jarałem się żadnym pocałunkiem. Do tej pory.
- przestań już! Nie chcę słuchać tych bzdur, wiesz?
- ale ja szczerze mówię, kocham cię- trochę był zawstydzony. Ja już serio nie wiedziałam co mam robić.
- Robert spójrz na mnie. Mimo mojego wyglądu, nie dam się skrzywdzić- spojrzałam mu prosto w oczy.
- nie skrzywdziłbym cię.
- proszę cię idź już- zrobiłam krok do przodu żeby on też się ruszył.
Nie zamierzał.
Patrzył na mnie od góry do dołu i nie wiem czumu, ale poleciała mi łza. Miałam dość tej sytuacji.
Naciągnął sobie rękaw, następnie podszedł do mnie i chciał mi wytrzeć łzy, bardzo się pewnie rozmazałam. Ale w tamtej chwili o tym tak nie myślałam, ważniejsze było dla mnie to żeby uniknąć następnego zbliżenia i żeby on wyszedł.
-nie płacz- powiedział to tak słodko, że aż chciałam się do niego przytulić, nie mogłam tego zrobić. Nie zrobiłam...
Kiedy łzy się mnożyły Robert się poddał, przez ten cały czas nie patrzyłam na niego. Złapał moją twarz rękami i chciał mnie pocałować, ale szybko zrobiłam krok do tyłu i uniknęłam tego.
Uśmiechnął się do siebie, pewnie pomyślał "a jednak nie jest taka łatwa" albo "co to za charakter"
Zaczerwieniłam się po uszy, ale nie chciałam mu tego pokazać. Był trochę zawiedziony, wtedy zrozumiałam że on nie gra w żadną grę. Robert się zawiesił patrzył w ziemie przez chwilę i myślał o czymś
- Julka, powiedz mi szczerze, podoba ci się Daniel?
- lubię go, ale jako przyjaciela, nie podoba mi się..
- a czemu ci się nie podoba?
- nie wiem...może dlatego że kocham kogoś innego, nie mam pojęcia.
Uśmiechnął się, w moim pamiętniku nie było moy o innym chłopaku. Wspominałam tylko o nim i o Dani. Więc chyba trochę się wygadałam.
- a powiedz mi......- nie chciał czegoś mówić- ach..nieważne..pójdę już
Już był koło drzwi kiedy nagle się zatrzymał. Szczerze mówiąc chciałam żeby się zatrzymał. Tak jakbym chciała mu coś powiedzieć, coś ważnego. Ale nie powiedziałam nic, on mówił.
- w zasadzie chcę widzieć jedno. Co mam zrobić żebyś jednak pojechała?
- czemu ci tak na tym zależy..
- bo cię kurcze kocham, doszło do ciebie to, czy jeszcze nie?- krzyknął i to nie było miłe.
- nie krzycz na mnie!- też podniosłam głos, zawsze tak robiłam.
- przepraszam...idę już, bo to nie ma sensu..- odwrócił się i już szedł do wyjścia, ale musiałam go zatrzymać, jakiś głos w głowie mnie o to prosił.
- Robert, czekaj, pojadę z tobą
Odwrócił się z najpiękniejszym uśmiechem jaki do tej pory u niego ujrzałam. Podszedł do mnie szybko i uścisnął. Był szczęśliwy.
Ale czy on czasem nie pomylił osób?
- ale musisz byś zawsze szczery w tym co robisz, obiecasz?
- pewna jesteś że tego chcesz?
-tak
- da się zrobić, tylko ostrzegam, moja szczerość potrafi być złośliwa, ale nie miej mi tego za złe.
- tego właśnie chcę.
Uśmiechnął się znowu i zbliżył się po raz kolejny dzisiaj żeby dać mu buziaka, ale znów mu się nie udało. Udawałam że nie widzę co chcę zrobić. Zauważyłam że to go doprowadza do szaleństwa, po czym uśmiecha się sam do siebie.
- duża ma być ta walizka?
- dwa tygodnie nas nie będzie, wiec....pamiętaj żeby wziąć ciuchy na wieś, bo właśnie tam będziemy.
- fajnie że na wieś, bo w dużych miastach jak NY to już byłam.
- u mnie w walizce jest dużo miejsca, więc jak coś to możesz coś tam wcisnąć.
- jakoś się zmieszczę..
- pierwszy raz będę leciał samolotem, mam nadzieję że na ciebie nie zwymiotuję- roześmiał się, bo zobaczył moją głupią minę
- wez nie strasz i mam nadzieję że mi nie narobisz wstydu.
Śmiał się dalej. W końcu przestał i się uśmiechnął
- już nie mogę się doczekać!
Ja też nie mogłam. Może to wydawać się dziwne, że bardzo chciałam jechać, mimo tego że nie ufałam Robertowi.
- ja też - przyznałam się i odwzajemniłam uśmiech. Czułam że postępując w ten sposób będę w porządku.
Po nieudanej próbie pocałowania mnie znowu, postanowił że już sobie pójdzie. Ja ni dopuściłam do tego pocałunku nie dlatego że nie chciałam, ale dlatego że jak się okaże że mu się znudzę albo po prostu będzie miał mnie dość to ja się nie pozbieram.
- dobra no to idę, trzymaj się- na chwilkę stanął bez ruchu żeby przekonać się na 100% że tego buziaka jednak mu nie dam.
Pudło.
Nie dziś.
- no cześć
Wyszedł z uśmiechem a ja zaczęłam szukać walizki i ciuchów które miałabym ze sobą wziąć. Pózniej poszłam po kosmetyczkę. Postanowiłam zabrać wszystko, żeby być być przygotowana na każdą sytuację. Chciałam pokazać Robertowi że też potrafię być ładna. Chciałabym żeby on szczerze mi powiedział że mnie kocha i że ładnie wyglądam. Trzy miesiące temu nie powiedziałabym nawet że poznam jakiegoś chłopaka, a teraz siedzę i się zastanawiam co powiedzieć następnym razem jak mi wyzna uczucia chłopak, który jest piękny i który chyba serio o mnie myśli. Ale do niczego nie mam pewności.
och nie... mogła uparcie się nie zgodzić xd takie moje zdanie :PP
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz :)